Ciszą cmentarną ukołysani z dala od życia i znoju,
dobiwszy wreszcie cichej przystani,
odpoczywają w pokoju.
Nad nimi drzewa szumią cichutko, sypiąc pożółkłe liście,
wielu z nich może żyło zbyt krótko,
krócej niż zwykle trwa życie.
Na grobach wieńce, na grobach kwiaty,
wśród nich płomyki lśniące, – dowód pamięci tym,
co w zaświaty odeszli w wiecznej rozłące.
Dzisiaj ożywa ból przypomnienia
widny w zadumie na twarzach,
w myślach się jawi postać z imienia,
wstaje z przeszłości cmentarza.
Ileż to mogił po świecie całym w jesiennych mgłach spowitych,
ileż tam ludzi legło wspaniałych, co wspięli się na szczyty
życiowej sławy i powodzenia.
Jedna ich dola na końcu.
Wszystkich jednako przykrywa ziemia,
każdemu świeca płonąca świeci na grobie przez tę godzinę,
by znów na długo zagasnąć.
A na cmentarze na powrót spłynie cisza i spokój, i ciemność.
/Elżbieta Daniszewska/
Jeszcze w XIX w. we wschodniej Polsce odprawiano obrzędy ku czci zmarłych zwane Dziadami (Adam Mickiewicz opisał je w swoim poemacie dramatycznym). Wierzono, że jadło i napoje mogą pokrzepić dusze, więc w przeddzień święta pieczono chleb i pierogi, gotowano bób i kaszę, a na wschodzie przyrządzano kutię z maku, pszenicy i miodu. Potrawy te ustawiano na stołach jako poczęstunek dla dusz zmarłych. Wieszano też czysty ręcznik, obok stawiano mydło i wodę, by dusze mogły się obmyć. Na noc zostawiano otwarte drzwi, żeby duchy mogły bez przeszkód przekroczyć progi swoich dawnych domostw. W tym dniu niektóre czynności były zakazane np. wylewanie wody po myciu naczyń przez okno, by nie oblać zabłąkanej tam duszy, a także palenie w piecu, bowiem tą drogą dusze dostawały się niekiedy do domu. W całej Polsce ugaszczano żebraków i modlących się przy kościołach dziadów kościelnych (pątników utrzymujących się z jałmużny). W zamian za jadło modlili się oni za dusze zmarłych. Nikt nie skąpił im jedzenia, zapraszano ich do domu na ucztę, bo wierzono, że postać dziada może przybrać duch zmarłej osoby. Cmentarze były rozświetlone płonącymi na grobach lampkami, by błąkające się dusze mogły się przy nich oczyścić i ogrzać. Dziś inaczej obchodzimy Święto Zmarłych. Ofiary z jadła i napojów zastąpiły na mogiłach naręcza kwiatów i tzw. „wypominki”, czyli przywoływanie zmarłych z imienia i nazwiska.
Święto Zmarłych to czas, kiedy odżywają wspomnienia o tych, którzy odeszli, o naszych najbliższych zmarłych. W tym dniu zapalamy znicze pamięci na ich grobach – dowód naszej miłości, przyjaźni i dobrych wspomnień.
My w tym dniu wspominać będziemy również naszego przełożonego i kolegę – Z-cę Prezesa Zarządu – Grzegorza Banacha, który odszedł od nas przedwcześnie w dniu 29.09.2012r….
Jest to święto głębokiej zadumy nad przemijaniem życia czas refleksji nad sensem ludzkiego losu.
Pomyślmy też przez chwilę o tych, na których grobach nikt nie zapali lampki, nikt nie przyklęknie i nikt nie odmówi modlitwy. Może warto wziąć ze sobą dodatkowy znicz i zapalić go na jakimś zaniedbanym, smutnym, opuszczonym grobie?
Bez odpowiedzi do “Pamiętamy ….”